Świeczki od Epik Page- największy zawód roku?


Jak pewnie zdążyliście zauważyć, odwiedziłam w tym roku Warszawskie Targi Książki. Wróciłam z pustym portfelem, ale to już zupełnie inna historia. Między innymi kupiłam dwie małe świeczuszki u Epik Page. Jedna to "Shadowhunters" (sprytne, wiedzieli że się jej nie oprę), a druga "Just one more page".

Zacznijmy może od plusów, czyli od tej drugiej.
Muszę przyznać, że pachnie bardzo ładnie. Na etykietce ma zapach "kawa i mandarynka". Dla mnie jest to bardziej ten delikatny aromat czekoladek kawowych. Niestety, po zapaleniu woń nie wypełnia całego pomieszczenia, a ledwo czuć ją na metr. I jeżeli uda wam się już napełnić pokój tym aromatem, nadchodzi moment zgaszenia, w którym cały misterny plan umiera. Dlaczego? Gaszone knoty pachną pięć razy bardziej intensywnie niż świeczka. Powiedzmy jednak, że oceniam ten zapach na takie 6/10.

Ale przejdźmy teraz do Shadowhunters.
Zanim zacznę je cisnąć, jeżeli ktoś czyta moje opisy pod zdjęciami na Instagramie, może zauważyć, że na początku bardzo miło wyraziłam się o tych świeczuszkach. Mięta, Bez i Bergamota, brzmi wspaniale, prawda? I na początku rzeczywiście tak było. Przy pierwszym i drugim zapaleniu pachniała naprawdę klimatycznie. Kojarzyła mi się z takim starym drewnem z kościoła. ALE aktualnie paliłam ją już coś koło dwóch godzin i to już nie jest sanktuarium, a co najwyżej łazienki w centrum handlowym.
No taka jest moja opinia.
Dochodzi tutaj też to co u poprzedniczki, to znaczy bardzo intensywnie pachnący knot przy zgaszaniu.

Na prawdę żywiłam wielkie nadzieje co do tych świeczek, dlatego teraz czuję się bardzo rozczarowana. I to by w sumie było na tyle. Dobranoc.


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spętani Przeznaczeniem- najlepsza powieść Roth?

Jak zabrać się za twórczość Cassandry Clare? Przewodnik dla Przyziemnych #1

"Mały Książę" XXI wieku."PAX".